Odwiedził Nas dzisiaj...:)
Zaczaił się w kąciku a kiedy zbliżyłam się, aby zetrzeć parapet zatrzepotał skrzydłami:) "Dostojnik wielki" tak go nazwałam, gdyż polubił mnie chyba i całym swym majestatem stanął przede mną... choć po prawdzie jeśli ktoś nie wie to na blogu męża doczyta :) trzepotał skrzydełkami, aż na pożegnanie rozłożył je tak, aby Paweł mógł go uwiecznić na swoim blogu:) to pożegnanie było wymowne z jego strony :)